Zvoní! Začíná hodina polštiny s Dorotou Barovou

24. říjen 2014

Chcete zjistit, jak dobře rozumíte polsky? Tak si to vyzkoušejte! Poslechněte si písničky Doroty Barové, nejen zazpívané, ale i přednesené bez hudby a zkoušejte společně se mnou, co jednotlivé verše znamenají. Nebojte, zpěvačka, s patřičnou dobrotivostí a shovívavostí, naše omyly hned uvede na pravou míru. Pořad, vysílaný v premiéře 21. června, je záznamem programu Dne otevřených dveří Českého rozhlasu ze 7. června 2014.

RanníS porankiem rozkwitnie kwiat,a obok mnie budzi się świat,to fakt...

03146470.jpeg

Otwieram oczy, patrze w lustro, czy to ja?Gapi się na mnie jakaś dziwna krzywa twarz.Lecę, płynę w góręlecę, płynęlecę, płynę w góręlecę, płynę, nie widzisz mnielecę, płynę w góręlecę, płynę nie wracam sięo nie... to nie.

03146471.jpeg

s porankiem...lecę, płynę w góręlecę, płynę kim jestem wieszlecę, płynę w górę...0020nie widzisz mnie,kim jestem wiesz,nie wracam się...

03146472.jpeg

SłowaPoczekaj, zastanów się.Zobaczysz jak słowa te,wygaszają w przestrzeni,bo wcale nic się nie mieni.

Słowa te, nie chcą słuchać mnie,ześlizgują się z moich wargi spadają na ziemię.Wystraszone chowają się w kąt,i wracają niewiadomo zkąd.

PoległymK. K. BaczyńskiNocą, gdy ciemność jest jak zwierzę czarne,stoi cisza jak lęku drgający biały słup.I żyła śmierci bije: na marne - drży - na marne,a rano znów się potknę o rozkopany grób.A dniem stół pusty stoi, zabrakło na nim rąk,które by razem ze mną wznosiły kruchą sieć,a uporczywe twarze i ciała wokół siedzą,jak gdyby tu przykute miłości mroczną wiedzą,i głos na ścianach osiadł jak szron i dzwoni; "Leć!"

I każą mi: "Zapomnij!" Więc ręce ciężkie włożyćw ciężarny ołów gliny i pracy toczyć głaz,więc jeszcze dzień obrócić, jak mokry piach wyłożyć,odetchnąć jeszcze śmiercią i jeszcze, jeszcze raz.A potem znowu noc i słuchać długo trzeba,jak schodów trzask się wznosi, jak dławi płótno czarne,a w szyby śniegu bicz: "Na marne - drży - na marne !"I życie w gardle tkwi jak ostry kamień chleba,i czuję was w ciemności bez ziemi i bez nieba.I wtedy trzeba wierzyć, i każą mi: "Zapomnij!"I trzeba martwą broń zamienić w krzyż i płomień...ulice moich dróg są wszystkie w górę - strome,i cienka struga krwi jak lont się spala - do mnie.Żelazna miłość - tak - wybuchło, zgasło, starło,pozostał tępy mus, co w pięści tkwi jak gwóźdź.Zapomnieć teraz, zdrętwieć, milczeniem tak się struć,żeby mi pisklę ognia na dłoni nie umarło.

Odeszli. Noc po nocy. Coraz to krzyk za gardłoi tylko cisza po nich i dzwoni śniegu słup,ale się głupie ciało jak ciężki pień uparło,choć rano - ktoś się potknie o mój dymiący grób.

Změna osvětleníTo nie ty, to ja,znów blądzę wokół slów,a czas zmienia nas, co dziś mogę śnićto jutro wchłania dni.

To nie ty, to ja,znów gubię stare sny,i wciąż czekam tu, i chcę żebym znówlubiała biały mróz.

NierazNieraz stanie się, że zastanawiasz się,czy wciąż to ty, czy osusze twoje łzy, czy jeszcze chcesz mnie.To nikt nie jest sam, ja przecież ciebie mam,ty znasz moje sny, ale ze mną smutno ci, to może ja głucho mam.

TangoIdę aleją pełną kwiatów które obejmują mnie Ty się przyglądasz mi i nie wiesz Co ja myślę o czym śnię

A ja śpiewam tutaj śpiewam O miłości o tej jedynej O tej prawdziwej która jest

Ciebie pragnę mieć Tylko ciebie chcę Z tobą tylko być Tylko z tobą żyć

Idę aleją pełną kwiatów Wokól siebie rozglądam się Ciebie tu nie ma a ja nie wiem Czemu opuściłeś mnie

Tutaj śpiewam ja tu śpiewam O miłości o tej jedynej O tej prawdziwej która jest

Ciebie pragnę mieć Tylko ciebie chcę Z tobą tylko być Tylko z tobą żyć

autor: Aleš Opekar
Spustit audio